poniedziałek, 24 lipca 2017

Źle wyjątkowa

Co to w ogóle oznacza?

W sensie inna, ale "niefajnie" inna?

Ech...
To wszystko jakoś nie ma dla mnie sensu. Trochę nawet boli, jakby? Sama nie wiem.

Chciałabym być kimś innym.
Być "normalną".
Jasne, mogłabym udawać kogoś innego. Przez 3 lata w gimnazjum jakoś się nawet w miarę udawało. A może po prostu nie byłam wtedy szczęśliwa...
Ale w sumie, to czemu miałabym udawać? Reszta nie musi. I tak, marzę by mieć normalne problemy (nie te, które są w mojej głowie), ale nie potrafię. 


Odkąd pamiętam nie chciałam być jak wszyscy. Lubiłam się wyróżniać. Mogłam robić to samo co ty, ale na swój uroczy sposób. Wciąż uważam, że fajnie jak ktoś jest inny. 
Ale...
Czasem, a nawet często, bardzo mi z tym ciężko. Staram się wytłumaczyć komuś moje postrzeganie świata i moje myśli, ale ta osoba nie potrafi tego ogarnąć. Chorobliwie trudna sprawa.
Tylko czemu ja potrafię ich zrozumieć, ich zwykłe potrzeby... A oni moich nie? Niesprawiedliwe.

I chyba wreszcie rozumiem dlaczego to właśnie cytat z piosenki o Belli, akurat znalazł się na głównej stronie mojego bloga. Tak jak ona chcę, by ktoś mnie zrozumiał.

I want much more than this provincial life! I want adventure in the great wide somewhere
I want it more than I can tell
And for once it might be grand
To have someone understand
I want so much more than they've got planned  - "Belle reprise" z "Pięknej i Bestii"


 

Tak naprawdę po raz pierwszy mogę być sobą, przy Tobie Pusiek. Zawsze coś przed kimś ukrywałam. Jakąś część siebie. Przy Tobie nie chcę. Bo pragnę by ktoś z kim marzę by być na zawsze, znał mnie całą i kochał mnie całą. Nie można wiecznie udawać i hamować się. Wiem, że mam ciężki charakter. Bujam w obłokach, oczekuję wiecznego zaskakiwania, przygód... Ale ty to dobrze wiesz. I to tylko od Ciebie zależy czy to pokochasz. I czy będziesz w stanie uszczęśliwiać mnie i w tym samym momencie samemu być szczęśliwym.

Bo Twój uśmiech jest dla mnie największym skarbem.
I właśnie to się chyba nazywa prawdziwą miłością.


Przepraszam, że jestem TAKA.
Przepraszam wszystkich, którzy trafili na mnie.
Ale jeśli zostaniecie, to obiecuję, że ze mną wasze życie nie będzie normalne ;)

Pozdrawiam,
Źle wyjątkowa.





środa, 19 lipca 2017

Wakacyjne marzenia

Ech...
Te wakacje. Nie są i wiem, że nie będą najlepsze w moim życiu.
Każdy ma jakieś wakacyjne marzenia.
Oto moje:

1.Paryż.
Czemu? Nie dlatego, że to miasto miłości. Jest tam Disneyland <3 
A, że znajduje się najbliżej Polski, to to właśnie Disney'owskie miejsce wydawało mi się najbardziej realne. Zbieram pieniądze. Słabo rośnie, ale jestem przekonana, że kiedyś uzbieram i spełnię swoje największe marzenie. Oczywiście przy okazji chętnie odwiedziłabym stare kafejki z croissantami, markowe sklepy, na które mnie nie stać, no i oczywiście samą Mona Lisę ;) 
Myślę, że zrobiłabym mnóstwo pięknych zdjęć.
Ja i Pusiek tak dobrze byśmy się tam bawili.

2.Londyn.
Generalnie ciągnie mnie do Anglii. Jest coś takiego w ich kraju, że ludzie jakby wydają się szczęśliwsi. Mogłabym tam nawet zamieszkać. Brighton? Idealnie.
Ale wracając do Londynu. Najlepiej i najchętniej pojechałabym tam zimą. Obkupiłabym wszystkie świąteczne markety, jeździła na otwartych lodowiskach i non stop piła gorącą czekoladę (koniecznie z piankami!). 

Tak, właśnie włączyłam świąteczne piosenki.

Koniecznie musiałabym odwiedzić słynne muzeum figur woskowych, wytwórnię Harrego Pottera i Disney Store. 

3.Irlandia.
Piękny, piękny kraj. Klimat tam tak bardzo mi odpowiada. Mogłabym prawie cały rok chodzić w dżinsach i trampkach. Ekstra.
Myślę, że warto tam pojechać dla samych widoków, które zapierają dech w piersiach. Ale szczególnie odwiedziłabym Irlandię, a najlepiej Dublin, w okresie Halloween lub w Dzień Św. Patryka. Niezła impreza :P

4.Hawaje.
Czwarty, ostatni punkt podróży. Hawaje wydają się tak nieprawdziwe, tak bardzo z innego świata... Wyobrażam sobie, że wchodzę do pięciogwiazdkowego hotelu i witają mnie i M. łańcuchami z kwiatów. Do ręki dają nam egzotyczny drink z palemką i tak wchodzimy do naszego pokoju z widokiem na plażę z palmami. Świeży zapach upranej pościeli unosi się w powietrzu. I pierwsze co robimy to otwieramy walizki i przebieramy się w nasze ulubione bikini. I tak wolnym i zrelaksowanym krokiem zmierzamy do baru w hotelowym basenie. Ach... Raj na ziemi.


K. 


poniedziałek, 17 lipca 2017

Jak ktoś inny

Jak można powiedzieć komuś, że wolałoby się, żeby był kimś innym albo zachowywał się jak ktoś inny? To jak kazać kotu być psem.
Straszne, bolesne i rani.
Jestem jaka jestem. 
Nieidealna.
Ale kto jest?
Wybierając pewną osobę nie można zakładać, że ma się zmienić. Wiele ludzi na początku związku robi ten błąd. Kobiety wychodzą za pijaków z nadzieją, że dzięki nim się "odmieni". Jakaś bzdura. Mężczyźni zaś wybierają szare myszki z myślą, że zaczną chodzić w sexy bieliźnie i bluzkach z dekoltem. 
No heloł!
Ludzie obudźcie się!
Nie będę się zmieniać w kogoś kto moim zdaniem jest pustym i niczego wartym człowiekiem. Lub po prostu zwykłym, przeciętnym. Jeśli już to chcę się zmieniać na lepsze, ale po swojemu. A nie bo ty tak powiedziałeś.

Zabolało. Dwie łzy zleciały. Więcej nie poleci.

Chcę żebyście to wiedzieli, że słowa "Czemu taki/a nie jesteś jak..." ranią. Bo człowiek mówiący to wyraża swoją nie aprobatę do twojego zachowania/wyglądu. Czyli nie lubi... po prostu Ciebie.

Jestem cudowna.
Ty jesteś cudowny.
My jesteśmy cudowni.
Wy jesteście cudowni.

I niech nikt Wam tego nie zabierze. Poczucia własnej wartości.

PS. Tak, musiałam. 
PS2. W życiu nie zamieniłabym tych baloników na zwykłe. Są wyjątkowe. I pora, żebyś ty też w nich to dostrzegł.

K.


sobota, 15 lipca 2017

Always planning something

To powinna być moja praca.
Planowanie.
Szczególnie planowanie imprez, spotkań, przyjęć urodzinowych czy wolnego czasu.
Ludzie powinni mi płacić za moją kreatywność.
Serio. Generalnie uważam, że przyjaźń ze mną wiąże się z falą ciekawych doznań. Jestem jak Gatsby z "The Great Gatsby". Może nie jestem tak "przystojna" jak Leonardo DiCaprio, ale ujdę w tłumie. Każdy powinien chcieć przychodzić na moje imprezy...

/ Heh.
Skromniacha ;) /


...Bo nie są proste, nie są miejscem, do którego przychodzisz tylko po to żeby się napić i zapomnieć o szarym życiu. Spotkania powinny dać Ci kopa energii na takie złe dni, a nie być chwilą oderwania od codzienności. 
Jasne, alkohol spoko. Ale nie tylko. A jeśli już to czemu nie zaproponować gościom czegoś ciekawego? Innego niż tania wódka. Koktajle, drinki to prosta sprawa. I może być również fajną i ciekawą atrakcją na twoim przyjęciu. Ale przede wszystkim impreza nie powinna kojarzyć się z trunkami, a z wspaniałymi ludźmi, z którymi chce się spędzić czas. No bo kiedy ostatnio byłeś na imprezie bez grupki znajomych czy drugiej połówki? Bez fajnych ludzi nie ma dobrej zabawy.

Dlatego planuję.
Cały czas planuję.
Ktoś by spytał po co to robię... Bo lubię. I jakoś dziwnie czuję, że naprawdę jestem w tym dobra, a przynajmniej ponadprzeciętna. Miło mi gdy ktoś powie "Łał K., dobra robota!" , "To wygląda świetnie", "Super się bawiłam, kiedy się widzimy?". Ale nie myślę o pochwałach. Zorganizowałam już niejedną niespodziankę. Kocham patrzeć gdy ktoś dzięki mnie się uśmiecha.

Co robię teraz? 
* Jutro, niespodzianka urodzinowa dla taty. Skromnie, ale myślę, że wypadnie wszystko dobrze.
*Za ponad tydzień, 18 urodziny najbliższej przyjaciółki. Planujemy posiadówę w stylu "Lato 2017" - czyli wszystko co jest teraz trendy - ananasy, flamingi, kolorowe lemoniady....
*No i moja własna impreza. O ile wszystko wypali. Nie chcę wiele zdradzać, ale pragnę dodać, że kocham biały ;)

Projekt "Tworzenie Piękna" w trakcie realizacji!

"The whole city hacked into automobiles and all weekend, every weekend ended up at Gatsby's" - fragment filmu "The Great Gatsby"

PS.Zdjęcie z mojej imprezy 18stkowej w stylu lat 50tych.

K.



poniedziałek, 10 lipca 2017

Kiedy usuwasz pół gotowego posta, bo jednak nie o tym chcesz pisać "Piękno"

Taaak.
Tytuł mówi wszystko.

Opowiem o marzeniach, o inspiracjach... O wszystkim.
Pragnę piękna. Odkąd pamiętam - lubię piękno. I nie mówię tu o urodzie, a przynajmniej nie w tym sensie, o którym każdy by pomyślał.
Mówię o wnętrzach,  fotografii, teatrze, szkle, Disney'u,  światełkach, kulinariach, płatkach śniegu, muzyce, peoniach, brokacie (?)...
Wiele by wymieniać.
Ale generalnie to mój główny cel, marzenie. Tworzenie piękna. Nie, nie chodzi o mnie.
Chociaż...
Miałoby to sens, heh ;)

Youtube to portal, który od dawna mnie inspiruje. Nie znajdzie się moim zdaniem lepszego i bardziej kreatywnego miejsca w sieci. Tak, Instagram to też dobra sprawa. Ale yt również zawiera zdjęcia. Ludzie dzielą się swoimi fotografiami... w filmie! Niesamowite. Zawsze to podziwiałam. Zastanawiałam i w sumie wciąż o tym myślę, skąd te ich pomysły, te ujęcia, te wszystkie piękne rzeczy.
Wiadomo. Pieniądze z wyświetleń na pewno to ułatwiają - dobry sprzęt, bilety do egzotycznych krajów, kasa na przedmioty vintage i inne.
Ale wydaje mi się, że tacy ludzie muszą mieć tak zwane "coś", by tworzyć takie cuda.

Proces tworzenia piękna to ciężka praca. Ale jaka satysfakcjonująca praca.

Pracujmy nad pięknem. Bo to ono sprawia, że doceniamy życie. Bo doceniamy to co piękne.
Czyli miłość, podróże, dom, drugą połowę, pasję, sztukę... 
I tak dalej.

PS. Wstawiam moje do tej pory najlepsze zdjęcie, z którego tak, jestem bardzo dumna.
 
PS2.Dla każdego piękno to co innego. Dlatego starajmy się dostrzegać je w rzeczach, których na pierwszy rzut oka nie dodalibyśmy do kategorii "piękne" #mopsy.



K.