poniedziałek, 28 listopada 2016

Scena

Scena...
Czym ona właściwie jest?
Dla jednych jest najgorszym koszmarem, złym wspomnieniem, stresem.
Dla innych rajem, miejscem stania się kimś innym, chwilą zapomnienia...
Od ponad roku nie miałam styczności ze sceną, nie bywam już na niej. Dlaczego?
Chyba brak czasu. Chyba. 
Ale jakby tak dłużej się zastanowić to zrzuciłabym to na ludzi. A konkretnie to na ojca. Kocham go i jest cudownym tatą. Mimo to, nigdy nie rozumiał ani nie akceptował mojej działalności społecznej - co dopiero teatru, tańcu czy śpiewu.W sumie ma rację, pewnie nie miałabym szans. Nie odniosłabym sukcesu, nie mam znajomości. Nie czuję się też najlepsza ale czuję, że tylko to umiem robić. Ma to sens?

Nieważne...

Chciałabym po prostu na chwilę tam wrócić. Przenieść się w jakieś inne miejsce lub sprawić by to widownia gdzieś się przeniosła. Lubię teleportować się, nie naginając zasad rodziców ;)  Może dlatego tak bardzo kocham scenę. Będąc na niej postać ucieka, ale aktor który ją odgrywa wciąż jest w realnym świecie. Właśnie to jest problem większości ludzi, że nie potrafią wyłączyć się, uciec i zatracić w nim. Stresują się a naprawdę nie ma czego.
Nie bój się, spróbuj. A kto wie, może okażesz się stworzony do tego miejsca.

K.


Znalezione obrazy dla zapytania scena

środa, 16 listopada 2016

Nie wiem,może?

Mam wszystko czego chciałaby przeciętna nastolatka:
  • rodzinę
  • kochającego chłopaka
  • ładne oczy
  • przyjaciół

To dlaczego czuję, że nie jestem szczęśliwa?

Nie wiem, może to przez pogodę? Szara ciemność i chłód przytłacza coraz bardziej. Naprawdę w takie dni jak ten, nie chce się nawet czesać włosów, bo i tak wiatr je zniszczy.

Nie wiem, może to przez zmęczenie? Ilość testów i kartkówek dusi z każdej strony. I kiedy wreszcie wydaje mi się, że będzie trochę luźniej, budzę się z nosem w książce. 

Nie wiem, może to brak ruchu? W mojej szkole lekcje wf-u są beznadziejne. A przez zapełniony kalendarz nauką nie mam nawet czasu by wyjść na moją ukochaną zumbę.

Nie wiem, może to chęć zadowolenia wszystkich? Kiedy ma się tak wiele bliskich, ciężko jest znaleźć czas by wszyscy byli szczęśliwi. I kiedy chcę zrobić sobie dzień dla siebie, prawie nikt nie jest w stanie tego uszanować.



Nie wiem, a może to przez niespełnianie marzeń? Czuję, że od jakiegoś czasu podążam za nie swoim marzeniem. Gotowanie to coś co lubię robić, ale nie jest to moim priorytetem. Niestety naciskają mnie na to z każdej strony. 
Szkoła wierzy tylko w uczniów, którzy umieją gotować na bardzo wysokim poziomie - mój nigdy taki nie będzie - i nawet nie chcę żeby był. Biorę udział w konkursie bo... bo tak trzeba w drugiej klasie. Jak mówi nasza dyrektorka "W trzeciej klasie nie będzie czasu na zaimponowanie".
Pusiek (my love) chce być tym kurzem, ale czy ja też tego chcę? On wie bardzo dużo i drażni mnie, gdy sprawdza moją maciupeńką wiedzę gastronomiczną. 
Przy wyborze szkoły średniej brałam pod uwagę kilka opcji. Miałam kilka zainteresowań, które chciałam za wszelką cenę praktykować w mojej szkole.



  • teatr, film
  • fotografia
  • cukiernictwo
 Dokładnie w tej kolejności podejmowane były moje decyzje.
Szkoła Filmowa - brzmiało świetnie, spełnienie moich marzeń... Tyle, że prywatna.
Na klasę licealną o profilu teatralnym ojciec się już nie zgodził. Czy dobrze zrobił?
"Nie wiem, może?"

Technikum Fotograficzne - druga pasja, dostęp do ciemni fotograficznych wydawał mi się cudowny.
Ale... Ale ta cholerna matma. Gdybym miała mieć rozszerzoną matmę to chyba bym zdechła.

Cukiernictwo... Chwila, ale takiej szkoły nie ma. Jest zawodówka - odpada. Zostało Technikum Gastronomiczne - prowizoryczna szkoła moich marzeń.

Nie mam pojęcia jak zakończyć moje wypociny.

Nie wiem,może...



K.


Danbo, aparat fotograficzny, z bliska