Dzisiejszy poranek zaczął się awanturą z rodzicami. Nie ma to jak dobrze zacząć dzień.
Nie miałam najmniejszej ochoty iść do szkoły, mimo że przez większość czasu miała odbywać się wigilia klasowa.
Poszłam więc najpierw do parku. Dzisiaj wyglądał wyjątkowo pięknie, bo na każdej roślince znajdował się szron. Zrobiłam telefonem z milion zdjęć. Potwornie żałowałam, że nie wzięłam aparatu.
Jutro będzie dobry dzień. Spędzę go z moim kochanym Puśkiem. Wymyśliłam plan na nasz świąteczny dzionek :)
Ma być idealnie.
Dosłownie godzinę temu skończyłam oglądać film pt. "Rodzinny dom wariatów". Przyciągnęła mnie nazwa. Uznałam, że będzie to kolejna śmieszna i głupia komedia na święta. Myliłam się. Było to coś więcej. Nawet się wzruszyłam. Coś ostatnio łatwiej mi to przychodzi. Nieważne...
Film był dla mnie totalnym zaskoczeniem. Historia i postacie, które wciąż się zmieniały, zachęcają mnie bym i w przyszłym roku obejrzała go znowu.
Jaki jest twój ulubiony świąteczny film?
K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz