Nie potrafię w stu procentach cieszyć się jazdą na moich wymarzonych wrotkach. Boję się, że upadnę, że coś sobie zrobię...
Co ja zrobię na tych nartach w styczniu? Przecież ja się zabiję.
Ech.
Pusiek dziwi się czemu mnie tak drażni i denerwuje to, że czeka z wyjściem z metra do ostatniej chwili. Nie raz widziałam jak komuś przytrzasnęło nogę. To niebezpieczne. Ja się boję.
Jadąc ruchomymi schodami w obcasach też mam tysiąc myśli na minutę: "Przechylę się i spadnę. Zamorduję siebie i kogoś przy okazji".
Jestem strachliwą osóbką. Niestety. Próbuję z tym walczyć, ale średnio mi wychodzi.
"Jaki jest twój największy lęk?"
Że zostanę sama. Bez nikogo.
Że ktoś mnie goni a ja z moją kondycją nie wyrabiam.
Że będę musiała udawać martwą podczas ataku terrorystycznego.
Że będzie wojna.
Mogłabym tak wymieniać i wymieniać.
A ty? Czego się boisz?
K.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz