W jakim miejscu najlepiej się oświadczyć?
Gdyby ktoś zadał mi to pytanie jeszcze kilka dni temu, od razu odpowiedziałabym, że w miejscu wyjątkowym (#Disneyland haha)
Ale po dłuższym zastanowieniu… Czy nie lepiej zrobić to w miejscu znanym nam, "pewniakiem"?
Ale z drugiej strony czy znane miejsce nie może być właśnie tym wyjątkowym? Myślę, że tak. Wystarczy tylko dobry pomysł, niespodzianka i znajomość naszej przyszłej narzeczonej :)
Nie przepadam za niespodziankami dla mnie. Może dlatego, że jestem wymagająca jeśli chodzi o takie rzeczy i w sumie… to chyba sporym wyzwaniem jest zaskoczyć mnie pozytywnie.
Na pewno chciałabym być w takiej chwili tylko ze swoją drugą połówką, dlatego plan z Disneylandem odpada (no chyba, że byśmy mieli tam wynajęty pokój hotelowy #nomoney). Chociaż wiem, że są ludzie, którzy pragnęliby dzielić ten czas z bliskimi. Ale dla mnie to takie "chwalenie się" (?) .
Chciałabym, żeby jeszcze jakoś mieć uwiecznioną tą chwilę. Ukryta kamera? Why not :D
Ma być słodko. I tyle. Niektóre dziewczyny dodałyby, że "romantycznie'', ale co to w sumie oznacza? Róże, smyczki i mężczyzna w garniaku?
Eee
Słodkie babeczki, Ed Sheeran i wygodna piżamka hehe ;)
A jak wyglądałyby wasze wymarzone oświadczyny?
K.
środa, 21 czerwca 2017
niedziela, 14 maja 2017
Jeżyk w Malibu
Ostatnio wracając z imprezy razem z Puśkiem, spotkaliśmy Pana Jeża. Obserwowaliśmy go chwilę, czekając aż wróci do swojego domku. Czemu wychodzi tylko w nocy? Może się boi? Nie mam pojęcia. Ale myślę, że w Malibu by mu się podobało. Plaża, morze i mnóstwo kryjówek. To miejsce, które w teledysku Miley Cyrus "Malibu", jest przepięknie pokazane. Tak sobie właśnie wyobrażam wolność. Brakowało tylko Puśka i ukulele.
Też chyba jestem jeżem. Nawet w Malibu, ale chyba nie w tym samym co mógłby żyć tamten.
Jestem w Malibu, w tym alkoholu.
Topię się.
Połykam te procenty, by się wydostać, ale ktoś wciąż mi dolewa więcej.
Po prostu robię co mogę, a i tak nie mogę przestać tonąć.
Pułapka na jeża.
Pułapka na mnie.
Ale wiem, że ktoś ze mną jest. Nie jestem sama. A przynajmniej zazwyczaj, tak mi się zdaje.
"We are just like the waves that flow back and forth
Sometimes I feel like I'm drowning
And you're there to save me
And I wanna thank you with all of my heart
It's a brand new start
A dream come true in Malibu" - Miley Cyrus "Malibu"
K.
Też chyba jestem jeżem. Nawet w Malibu, ale chyba nie w tym samym co mógłby żyć tamten.
Jestem w Malibu, w tym alkoholu.
Topię się.
Połykam te procenty, by się wydostać, ale ktoś wciąż mi dolewa więcej.
Po prostu robię co mogę, a i tak nie mogę przestać tonąć.
Pułapka na jeża.
Pułapka na mnie.
Ale wiem, że ktoś ze mną jest. Nie jestem sama. A przynajmniej zazwyczaj, tak mi się zdaje.
"We are just like the waves that flow back and forth
Sometimes I feel like I'm drowning
And you're there to save me
And I wanna thank you with all of my heart
It's a brand new start
A dream come true in Malibu" - Miley Cyrus "Malibu"
K.
poniedziałek, 8 maja 2017
Klatka
Ku*wa.
Tak, ku*wa.
Co z tego, że nie chodzę pijana, że nie zażywam narkotyków, nie palę papierosów, nie wracam późno do domu, że umiałam sobie sama znaleźć pracę.
Co z tego...
Skoro i tak nie udowodniłam, że jestem "dojrzała" i "odpowiedzialna". A przynajmniej rodzice tak myślą.
Klatka.
Jestem w klatce.
Jestem w pułapce.
Jak ten biedny, żółciutki kanarek.
Ratuj.
Chcę uciekać.
Biec gdzieś bez celu.
Bez patrzenia na zegarek.
To normalnie na jakiś tekst piosenki się nadaje.
Chciałam tylko jednego wolnego dnia. W pełni wolności. Pod niczyją władzą. Być sama. Lub sama z Tobą.
Tylko Tobą, Pusiek.
"Just stop your crying
It’s a sign of the times
We gotta get away from here
We gotta get away from here
Just stop your crying
It will be alright" - Sign of the Times, Harry Styles
PS. Myślę, że zdjęcie z zoo idealnie odniesie się do tytułu postu.
K.
Tak, ku*wa.
Co z tego, że nie chodzę pijana, że nie zażywam narkotyków, nie palę papierosów, nie wracam późno do domu, że umiałam sobie sama znaleźć pracę.
Co z tego...
Skoro i tak nie udowodniłam, że jestem "dojrzała" i "odpowiedzialna". A przynajmniej rodzice tak myślą.
Klatka.
Jestem w klatce.
Jestem w pułapce.
Jak ten biedny, żółciutki kanarek.
Ratuj.
Chcę uciekać.
Biec gdzieś bez celu.
Bez patrzenia na zegarek.
To normalnie na jakiś tekst piosenki się nadaje.
Chciałam tylko jednego wolnego dnia. W pełni wolności. Pod niczyją władzą. Być sama. Lub sama z Tobą.
Tylko Tobą, Pusiek.
"Just stop your crying
It’s a sign of the times
We gotta get away from here
We gotta get away from here
Just stop your crying
It will be alright" - Sign of the Times, Harry Styles
PS. Myślę, że zdjęcie z zoo idealnie odniesie się do tytułu postu.
K.
piątek, 5 maja 2017
Podróż samochodem
Odkąd pamiętam zawsze lubiłam jeździć samochodem.
Coś jest w tym wyjątkowego. A nocą to już szczególnie. Załóż słuchawki i poczuj się jak w prawdziwym teledysku ;) .
Większość DOBRYCH pomysłów wymyślam podczas jazdy. Czemu tak jest? Nie wiem, ale to świetna sprawa. Powinnam w bocznej kieszeni trzymać jakiś długopis i notes z napisem "Big Ideas", czy coś takiego. Dlatego dziękuję za notatnik w telefonie!
Co wymyśliłam podczas wielu moich podróży?
*mnóstwo tematycznych przyjęć (od małego)
*plan zawodowy
*prezenty dla rodziny i przyjaciół
*scenariusze
*sesje zdjęciowe
Dziwny ten post.
Rada:
Kreatywny zastój?
Wsiadaj do samochodu i jedź gdzieś...
Po prostu jedź.
/zdjęcie z ostatniej wyprawy do Wrocławia/
K.
Coś jest w tym wyjątkowego. A nocą to już szczególnie. Załóż słuchawki i poczuj się jak w prawdziwym teledysku ;) .
Większość DOBRYCH pomysłów wymyślam podczas jazdy. Czemu tak jest? Nie wiem, ale to świetna sprawa. Powinnam w bocznej kieszeni trzymać jakiś długopis i notes z napisem "Big Ideas", czy coś takiego. Dlatego dziękuję za notatnik w telefonie!
Co wymyśliłam podczas wielu moich podróży?
*mnóstwo tematycznych przyjęć (od małego)
*plan zawodowy
*prezenty dla rodziny i przyjaciół
*scenariusze
*sesje zdjęciowe
Dziwny ten post.
Rada:
Kreatywny zastój?
Wsiadaj do samochodu i jedź gdzieś...
Po prostu jedź.
/zdjęcie z ostatniej wyprawy do Wrocławia/
K.
czwartek, 27 kwietnia 2017
Body
Wciąż boję się o tym pisać, ale niech będzie.
Ciało.
Największy wróg ostatnich lat. Przeciwnik.
Coraz więcej kobiet i mężczyzn wpada w ten szał "perfect body" "fit" "healthy"...
To obłęd, to istny obłęd.
Sama w niego wpadłam.
Czuję się i trochę lepiej i trochę gorzej.
Plus:
*nie mam już problemu z rozmiarami w sklepach
Minus:
*odczuwam ciągły niedosyt jeśli chodzi o figurę
Kiedy będę w stanie zaakceptować swoje ciało? Przez 2 lata jakoś się udawało. Mogę śmiało powiedzieć,że miałam to gdzieś, jadłam co chciałam i ile chciałam. Czułam się dobrze. Co się nagle stało, że znów zapragnęłam się zmienić?
Zapalnikiem była niedoszła dieta mojego chłopaka. Chciałam, żeby nie czuł się osamotniony w tym, że tylko on nie może jeść wszystkiego. Z początku kierowałam się tylko wsparciem, więc zaczęłam szukać czegoś co nie będzie dla mnie za bardzo uciążliwe.
Uzależnienie od słodyczy... Dieta bezcukrowa! PERFECT!
Och... szło świetnie. Z początku miało to na celu tylko i wyłączne odrzucenie cukru, przynajmniej na jakiś czas. Dla zdrowia.
Ale...
Zauważyłam zmiany w moje figurze. Dobre zmiany. I w tym momencie człowiek zaczyna wariować. Bo radość z tych kilku kilogramów jest chwilowa. Od tamtego czasu waga stoi. A ja wciąż jestem na diecie.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to nie zadowala. To za mało. Chce się zrzucić więcej, chce się wyglądać jeszcze lepiej. Człowiek boi się cokolwiek zjeść.
Mam wyrzuty sumienia po kilku minutach.
Nie chcę zaprzepaścić tego co naprawiłam. Nie chcę też wpadać w paranoję, chociaż wiem, że pewnie już w nią wpadłam.
Najbardziej się chyba boję, że jak przestanę to wszystko wróci.
Zabawne jest to, że jeszcze niedawno śmiałam się z tych ludzi, którzy są na dietach, a teraz sama stoję w tym samym miejscu. Nie jestem szczęśliwa. Dumna ale i również zawiedziona, że nie może być jeszcze lepiej.
Na koniec każdego postu zawsze mam jakiś "morał", piosenkę, sentencję...
Dziś nie mam nic.
Chyba dlatego, że tym razem to ja potrzebuję pomocy.
K.

Ciało.
Największy wróg ostatnich lat. Przeciwnik.
Coraz więcej kobiet i mężczyzn wpada w ten szał "perfect body" "fit" "healthy"...
To obłęd, to istny obłęd.
Sama w niego wpadłam.
Czuję się i trochę lepiej i trochę gorzej.
Plus:
*nie mam już problemu z rozmiarami w sklepach
Minus:
*odczuwam ciągły niedosyt jeśli chodzi o figurę
Kiedy będę w stanie zaakceptować swoje ciało? Przez 2 lata jakoś się udawało. Mogę śmiało powiedzieć,że miałam to gdzieś, jadłam co chciałam i ile chciałam. Czułam się dobrze. Co się nagle stało, że znów zapragnęłam się zmienić?
Zapalnikiem była niedoszła dieta mojego chłopaka. Chciałam, żeby nie czuł się osamotniony w tym, że tylko on nie może jeść wszystkiego. Z początku kierowałam się tylko wsparciem, więc zaczęłam szukać czegoś co nie będzie dla mnie za bardzo uciążliwe.
Uzależnienie od słodyczy... Dieta bezcukrowa! PERFECT!
Och... szło świetnie. Z początku miało to na celu tylko i wyłączne odrzucenie cukru, przynajmniej na jakiś czas. Dla zdrowia.
Ale...
Zauważyłam zmiany w moje figurze. Dobre zmiany. I w tym momencie człowiek zaczyna wariować. Bo radość z tych kilku kilogramów jest chwilowa. Od tamtego czasu waga stoi. A ja wciąż jestem na diecie.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to nie zadowala. To za mało. Chce się zrzucić więcej, chce się wyglądać jeszcze lepiej. Człowiek boi się cokolwiek zjeść.
Mam wyrzuty sumienia po kilku minutach.
Nie chcę zaprzepaścić tego co naprawiłam. Nie chcę też wpadać w paranoję, chociaż wiem, że pewnie już w nią wpadłam.
Najbardziej się chyba boję, że jak przestanę to wszystko wróci.
Zabawne jest to, że jeszcze niedawno śmiałam się z tych ludzi, którzy są na dietach, a teraz sama stoję w tym samym miejscu. Nie jestem szczęśliwa. Dumna ale i również zawiedziona, że nie może być jeszcze lepiej.
Na koniec każdego postu zawsze mam jakiś "morał", piosenkę, sentencję...
Dziś nie mam nic.
Chyba dlatego, że tym razem to ja potrzebuję pomocy.
K.
środa, 12 kwietnia 2017
List do Pasji
Droga Pasjo!
Tęsknię za tobą. Z dnia na dzień coraz bardziej przekonuję się, że mi Cię brakuje. Kiedy wszyscy się ode mnie odwracali, ty zawsze przy mnie byłaś. Dzięki Tobie mogłam zapomnieć o tym co złe, oderwać się od rzeczywistości. W takich dniach jak te mogłam na Ciebie liczyć. Uciekałyśmy gdzieś razem i miałyśmy gdzieś ten nudny i szary świat.
Często o Tobie myślę. Niestety za rzadko mówię...
Przez niektórych ludzi przestawałam nawet wierzyć w twoje istnienie.
Ale w głębi duszy zawsze wiedziałam, że gdzieś tam jesteś i że kiedyś do mnie wrócisz.
Mam nadzieję, że ten czas się zbliża. Bo mam wrażenie, że nie mam dokąd iść w momencie gdy każdy oczekuje ode mnie czegoś innego. Ciężko mi się dostosować.
Kurcze...
Ja nie chcę się dostosować. Pragnę, żebyś znowu była, żebyś znów była częścią mnie, a nie tylko miłym wspomnieniem z dawnych lat. Marzę byś stała się kimś bardzo ważnym w moim życiu, prawie najważniejszym.
Pasjo czemu tak łatwo Cię stracić?
Wchodząc w dojrzałe życie, w którym myśli się o realnej przyszłości i pieniądzach, ciężko jest utrzymać z Tobą kontakt. Niektórym się to udaje. Podziwiam ich. Ale nie wiem czy ja mam aż tyle siły, by zachować Ciebie oraz realne,ludzkie i godne życie. Może i ja będę szczęśliwa, ale wiem że wielu by to zraniło.
Tyle Cię lubi, ale czemu uczepiłaś się mnie? Wiesz, że nie umiem Ci odmówić. Ograniczam nasze spotkania do minimum, ale zawsze do Ciebie wracam.
Zawsze.
I pewnie dalej będę.
Daj znać gdy poczujesz się gotowa i odezwij się. Nawet jeśli już nie będziesz w tak wysokiej formie jak kiedyś, ja i tak Cię przyjmę.
Twoja (mam nadzieję na zawsze),
K.

Tęsknię za tobą. Z dnia na dzień coraz bardziej przekonuję się, że mi Cię brakuje. Kiedy wszyscy się ode mnie odwracali, ty zawsze przy mnie byłaś. Dzięki Tobie mogłam zapomnieć o tym co złe, oderwać się od rzeczywistości. W takich dniach jak te mogłam na Ciebie liczyć. Uciekałyśmy gdzieś razem i miałyśmy gdzieś ten nudny i szary świat.
Często o Tobie myślę. Niestety za rzadko mówię...
Przez niektórych ludzi przestawałam nawet wierzyć w twoje istnienie.
Ale w głębi duszy zawsze wiedziałam, że gdzieś tam jesteś i że kiedyś do mnie wrócisz.
Mam nadzieję, że ten czas się zbliża. Bo mam wrażenie, że nie mam dokąd iść w momencie gdy każdy oczekuje ode mnie czegoś innego. Ciężko mi się dostosować.
Kurcze...
Ja nie chcę się dostosować. Pragnę, żebyś znowu była, żebyś znów była częścią mnie, a nie tylko miłym wspomnieniem z dawnych lat. Marzę byś stała się kimś bardzo ważnym w moim życiu, prawie najważniejszym.
Pasjo czemu tak łatwo Cię stracić?
Wchodząc w dojrzałe życie, w którym myśli się o realnej przyszłości i pieniądzach, ciężko jest utrzymać z Tobą kontakt. Niektórym się to udaje. Podziwiam ich. Ale nie wiem czy ja mam aż tyle siły, by zachować Ciebie oraz realne,ludzkie i godne życie. Może i ja będę szczęśliwa, ale wiem że wielu by to zraniło.
Tyle Cię lubi, ale czemu uczepiłaś się mnie? Wiesz, że nie umiem Ci odmówić. Ograniczam nasze spotkania do minimum, ale zawsze do Ciebie wracam.
Zawsze.
I pewnie dalej będę.
Daj znać gdy poczujesz się gotowa i odezwij się. Nawet jeśli już nie będziesz w tak wysokiej formie jak kiedyś, ja i tak Cię przyjmę.
Twoja (mam nadzieję na zawsze),
K.

niedziela, 2 kwietnia 2017
Am I your star now?
Czy ktoś znalazł sposób na zatrzymanie drugiej osoby?
Kiedy obojętność, złość i płacz nie pomagają...
Co wtedy zrobić?
Okazać miłość? Czy być posłuszną?
Dlaczego bycie osobą kochającą nie sprawia, że ktoś chce przy tobie być?
Może krótka spódniczka i duży biust zadziała?
Tak, działa.
Przez chwilę.
I założę się, że żadnej dziewczynie nie o taki cel chodzi.
Chcemy być pożądane. Chcemy być seksowne. Ale pragniemy być też chciane nie tylko w sposób fizyczny. Rozmawiałam z koleżankami, przyjaciółkami... Tymi co są wolne lub nie.
Wszystkie powiedziały to samo:
"Chciałabym być w centrum jego uwagi".
Niektóre to dostają, inne oczekują wyłączności a trzecie nie mają nic.
Czy muszą znaleźć w związku z tym kogoś innego?
A co jeśli nie chcą?
Ale...
"Loving can hurt
Loving can hurt sometimes
But it’s the only thing
That I know" - Ed Sheeran "Photograph"
Co mam zrobić?
Powiedz co mam zrobić...
By być twoją gwiazdką.
K.
Kiedy obojętność, złość i płacz nie pomagają...
Co wtedy zrobić?
Okazać miłość? Czy być posłuszną?
Dlaczego bycie osobą kochającą nie sprawia, że ktoś chce przy tobie być?
Może krótka spódniczka i duży biust zadziała?
Tak, działa.
Przez chwilę.
I założę się, że żadnej dziewczynie nie o taki cel chodzi.
Chcemy być pożądane. Chcemy być seksowne. Ale pragniemy być też chciane nie tylko w sposób fizyczny. Rozmawiałam z koleżankami, przyjaciółkami... Tymi co są wolne lub nie.
Wszystkie powiedziały to samo:
"Chciałabym być w centrum jego uwagi".
Niektóre to dostają, inne oczekują wyłączności a trzecie nie mają nic.
Czy muszą znaleźć w związku z tym kogoś innego?
A co jeśli nie chcą?
Ale...
"Loving can hurt
Loving can hurt sometimes
But it’s the only thing
That I know" - Ed Sheeran "Photograph"
Co mam zrobić?
Powiedz co mam zrobić...
By być twoją gwiazdką.
K.
Subskrybuj:
Posty (Atom)