wtorek, 1 stycznia 2019

Sylwester i plany na 2019

Sylwester spędziłam sama z Puśkiem u mnie w domu. Jedliśmy dużo niezdrowych rzeczy i krem z pomidorów, który swoją drogą wyszedł mi chyba całkiem nieźle. Zaczęliśmy od filmu, który okazał się być bardzo dziwnym wyborem. Tornado z rekinami? No tego jeszcze nie widziałam. Piliśmy szampana i słuchaliśmy muzyki. Gra w scrabble przyniosła nam wiele śmiechu. Potem nadszedł czas na fajerwerki. O godzinie 00:00 poczułam się staro, ponieważ chyba pierwszy raz w życiu nie czułam podekscytowania związanego z oglądaniem światełek. Możliwe, że dotarło to do mnie jak trudny i ważny będzie ten rok. Egzamin, matura, nowe otoczenie, założenie firmy taty i Pusiek nie codziennie obok mnie... Mam łzy w oczach. Świetnie.
Właśnie nadszedł ten czas, którego tak długo oczekiwałam, ale równocześnie tak bardzo się bałam. Dobrze, że wybrałam technikum. Bo ten rok dużo mi dał. A jak przypomnę sobie, że mama była w kwietniu w szpitalu (miesiąc przed maturą, jakbym poszła do liceum), to nie dałabym sobie rady. Teraz pozostaje mi tylko odliczanie do ferii zimowych, do rocznicy, potem do studniówki, i tak do kolejnego wolnego, aż w końcu nadejdzie matura.
Czy mam jakieś postanowienia noworoczne?
W głowie jakieś zawsze się tworzą, to chyba nieuchronne. Każdy żyje nadzieją, że ten 2019 będzie lepszy, że w końcu pójdzie na siłownię, zacznie naukę nowego języka czy przeczyta więcej książek.
Ja też mam kilka. Spiszę je sobie już prywatnie. W sumie chyba nigdy tego nie robiłam. Nie czekałam na nowy rok, tylko raczej nowy rok SZKOLNY mnie motywował.
Jeśli miałabym wskazać to czego nauczyłam się w tym roku to to, że jeśli chcesz na kogoś liczyć, to licz na siebie. Wiem, dołujące, ale jakże prawdziwe. Ludzie zawiedli mnie w tym roku. Dlatego spróbuję w tym roku być zależna tylko od siebie i liczyć na siebie.

A na koniec, życzę Wam wszystkim byście mieli lepszy 2019 niż 2018. Nie bójcie się marzyć.

K.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz