Od zawsze wiedziałam, że nie jestem romantyczką. Nie lubiłam tych miłosnych filmów. Jeśli nawet już jakiś obejrzałam, to nie udawało mi się uronić ani łezki. W którymś z postów, pisałam o "Pamiętniku". Jeśli nie ruszają Cię filmy miłosne, to ten może to zmienić.
Wracając do bycia romantyczką i tak dalej, czemu w ogóle chcę o tym pisać? Może to przez to, że wciąż wszyscy gadają o zbliżających się Walentynkach.
Dobra... Ale co jest w tym złego?
W sumie nic. Oprócz tego, że to wszystko to sztuczny, komercyjny, wymuszony szajs. "Hm... Masz chłopaka i nie lubisz Walentynek? Dziwne." No jakoś tak wyszło, sory Pusiek.
Po prostu uważam, że swoją drugą połówkę powinno się rozpieszczać cały rok. Czemu niby poduszka z wielkim sercem miałaby sprawić, że będę szczęśliwsza? Banał.
Apeluję do wszystkich pań i panów:
Zróbcie coś wyjątkowego w te Walentynki (jeśli w ogóle coś musicie). Nie kupujcie sercowych dupereli w sklepie spożywczym. To totalnie kiczowate i bez gustu. Zamiast tego zróbcie pyszny obiad, obejrzyjcie śmieszną komedię czy pośpiewajcie wasze ulubione piosenki.
Po co wszystko komplikować i robić coś na siłę. Jedynie bal to chyba spoko pomysł, to by było romantyczne - i nawet ja bym na to poleciała :P
Chociaż...
Powiem wam szczerze, że odkąd mam kogoś najcudowniejszego na świecie, to zdarza mi się wzruszyć. Proste rzeczy mnie wzruszają. Jak niespodziewanie do mnie pisze, że mnie kocha. Lub gdy sobie pomyślę, jak próbuje być na mnie zły, ale zaczyna się uśmiechać.
Serio. Dla mnie takie rzeczy są romantyczne.
Wiadomo, jestem dziewczyną. Są pewne standardy, które są romantyczne i nawet do mnie przemawiają. Jak wolny taniec na przyjęciu czy długie spojrzenia.
Może jednak gdzieś tam bardzo bardzo głęboko jestem tą romantyczką, tylko po prostu ktoś musiał ją we mnie obudzić.
A dla tych wszystkich, którzy będą singlami w Walentynki, polecam tę piosenkę. To najlepsze czego dzisiaj posłuchasz.
Cimorelli - "Single On Valentine's Day"
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz