środa, 23 sierpnia 2017

Fake smile (:(

Ale się zbierałam z napisaniem tego posta. 

Jak często zakładasz maskę?
Hm...
Ja często się uśmiecham. Nie mówię, że nie lubię...Ale jak często udajemy, że wszystko jest w porządku? 
Są takie przypadki, że sytuacja nas do tego zmusza. 
W pracy... O rany. Ile razy miałam ochotę komuś wpie*dolić. Serio. Ludzie czasem nie mają wyczucia, albo nie wiedzą, że tak naprawdę mam ich w dupie.
Często fałszywie uśmiecham się przy rodzicach, chodź chyba jako jedyni wyczuwają kiedy jest coś u mnie nie tak. 
Mnóstwo razy zdarzyło mi się na imprezach. Nie mój klimat. A jak nie ma moich ludzi, to źle się czuję. No ale przecież nie mogę smutać ("zamulać").
Nieprzyjemnie jest też w towarzystwie, które ma wspólne wspomnienia. Głupio jest się nie uśmiechać przy jakiś opowiadaniach o śmiesznych wydarzeniach. Chociaż założę się, że śmiałabym się głośniej gdybym naprawdę w nich uczestniczyła.
A kto miał ochotę naprawdę powiedzieć coś złego nauczycielowi?
Ja nie raz. Kiedyś miałam więcej odwagi. Teraz? Fake smile, i uspokajam oddech. Ukrywam swoje zdanie.
Ku*wa.

Od kiedy mi na tym zależy?

ŹW.
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz