Czym ona właściwie jest?
Dla jednych jest najgorszym koszmarem, złym wspomnieniem, stresem.
Dla innych rajem, miejscem stania się kimś innym, chwilą zapomnienia...
Od ponad roku nie miałam styczności ze sceną, nie bywam już na niej. Dlaczego?
Chyba brak czasu. Chyba.
Ale jakby tak dłużej się zastanowić to zrzuciłabym to na ludzi. A konkretnie to na ojca. Kocham go i jest cudownym tatą. Mimo to, nigdy nie rozumiał ani nie akceptował mojej działalności społecznej - co dopiero teatru, tańcu czy śpiewu.W sumie ma rację, pewnie nie miałabym szans. Nie odniosłabym sukcesu, nie mam znajomości. Nie czuję się też najlepsza ale czuję, że tylko to umiem robić. Ma to sens?
Nieważne...
Chciałabym po prostu na chwilę tam wrócić. Przenieść się w jakieś inne miejsce lub sprawić by to widownia gdzieś się przeniosła. Lubię teleportować się, nie naginając zasad rodziców ;) Może dlatego tak bardzo kocham scenę. Będąc na niej postać ucieka, ale aktor który ją odgrywa wciąż jest w realnym świecie. Właśnie to jest problem większości ludzi, że nie potrafią wyłączyć się, uciec i zatracić w nim. Stresują się a naprawdę nie ma czego.
Nie bój się, spróbuj. A kto wie, może okażesz się stworzony do tego miejsca.
K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz